czwartek, 26 lutego 2015

Minął już roczek

Dziś jest wieeeeelkie ŚWIĘTO. Dokładnie rok temu o godzinie 11 urodził się Adrianek. Ależ to zleciało. Przez pierwsze miesiące zastanawiałam się kiedy będzie lepiej tzn. kiedy zacznie sam się bawić, kiedy będzie noce przesypiał a tu już rok minął. I co prawda Adrianek ładnie się sam bawi, ale z tym przesypianiem nocy to trochę gorzej jest:)
Dlatego dziś w Czwartkowym Cyklu Dzieciaczkowym przedstawiam Wam nasz rok w zdjęciach. Miłego dnia.


16 września 2014 - jedno z pierwszych zdjęć na których da się rozpoznać zarysy naszego synka


18 grudnia 2013 - USG 4D i zobaczyliśmy buźkę naszego chłopczyka 


Jeszcze przed porodem zdecydowaliśmy, że nasze dziecko będzie miało na imię...


26 lutego 2014 o godzinie 11 urodził się Adrianek (waga - 3870g, długość - 56 cm)


3 marca 2014 - dzień po wyjściu ze szpitala


7 marca 2014 - oj przez długi czas bardzo nie lubił synuś leżeć na brzuszku


22 marca 2014 - pierwszy prawdziwy spacerek


20 kwietnia 2014 - pierwsze święta Wielkanocy Adrianka


27 kwietnia 2014 - chrzest święty (Adrianek spał do czasu polania wodą główki)


A jak poczuł wodę to tak się rozpłakał, że tylko mleczko zdołało go uspokoić


8 maja 2014 - dzięki podkładce do kąpania w końcu nie płakał przy myciu


Ale przy ubieraniu jak zawsze darł się


6 czerwca 2014 - mamusia z synusiem


15 czerwca 2014 - Adrianek poimprezował na świeżym powietrzu


16 czerwca 2014 - nasz mały golasek


3 lipca 2014 - nasz słodziak oczywiście z kciukiem w buźce


23 lipca 2014 - już trochę polubił leżenie na brzuchu


26 lipca 2014 - upały były a nasz golasek niezbyt zadowolony jak go tak całowaliśmy


16 sierpnia 2014 - impreza urodzinowa, niestety większość czasu byliśmy na zewnątrz, bo Adrianek bał się głośnej muzyki


Niedawno nauczył się brać nóżki do buzi i jak tylko miał okazję to robił to


7 września 2014 - spacerek na wsi


14 września 2014 - w odwiedzinach u cioci


15 września 2014 - Adrianek nauczył się dupkę podnosić i zawzięcie to trenował


4 października 2014 - byliśmy już prawie gotowi do wyjazdu na roczek Adriankowego kuzyna, ale synuś rozchorował się


16 października 2014 - a taka tam fotka na liściach


28 października 2014 - Adrianek na międzynarodowym meczu w Futsal


11 listopada 2014 - mały dżentelmen


23 listopada 2014 - ach te łzy jak grochy z byle powodu


1 grudnia 2014 - mały mikołajek ze śnieżynkami


19 grudnia 2014 - Adrianek zawzięcie uczy się raczkować


24 grudnia 2014 - pierwsze Święta Bożego Narodzenia naszego synka


31 grudnia 2014 - a tak spędziliśmy pierwszego wspólnego Sylwestra


20 stycznia 2015 - tym razem podnoszenie dupki z czworaków


22 stycznia 2015 - Adrianek u tatusia ale śmieje się do mamusi


30 stycznia 2015 - mały czytelnik (szkoda tylko, że książkę trzyma odwrotnie)


14 lutego 2015 - ale była zabawa: najpierw wyciąganie chusteczek a później darcie na małe kawałeczki


22 lutego 2015 - obiadek był pyszny


22 lutego 2015 - rodzinnie, ale Adrianek chyba niezbyt zadowolony z buzi buzi


26 lutego 2015 - sesja roczkowa, to się działo




środa, 25 lutego 2015

Amelka z Bielska

Dziś kolejna rodzina, która potrzebuje naszej pomocy. Amelka w sierpniu 2013 roku straciła tatę a w październiku zachorowała. Najpierw zaczęła się skarżyć, że boli ją noga a któregoś dnia upadła i już nie wstała. Okazało się, że to ostra białaczka limfoplastyczna. Pani Katarzyna jest sama z chorą córką i starszym synem. Nie może pracować, gdyż musi opiekować się Amelką. Potrzebują pomocy, bo brakuje pieniędzy nie tylko na leczenie córki, ale także na codzienne wydatki. Każda pomoc się przyda - zarówno pieniądze wpłacone na konto fundacji "Pomóż im" jak i pomoc rzeczowa. Numer konta i dokładniejsze informacje można znaleźć na stronie
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=%2F20141010%2FREGION06%2F141009728

Na zdjęciu pani Katarzyna z córeczką (zdjęcie opublikowane za zgodą pani Katarzyny). Pomagajmy - dobro wraca.


poniedziałek, 23 lutego 2015

Odc.4 - o króliczku Playboya i Chinookach :)

Dziś w Poniedziałkowym Cyklu Książkowym "Prawdziwa miłość i inne nieszczęścia" Rachel Gibson. Główną bohaterką jest Faith Duffy. Faith ma jakieś 30 lat i właśnie straciła męża. Męża, który był starszy od niej... o 51 lat, ale którego szanowała i w końcu pokochała (mimo że to nie było małżeństwo pod każdym tego słowa znaczeniem). Virgil zostawił jej w spadku poza 50 milionami dolarów drużynę hokejową. A Faith? Kompletnie nie znała się na hokeju. Zanim poznała Virgila była striptizerką i króliczkiem Playboya. Była "Laylą". Dopiero przy mężu rozpoczęła przykładne życie, ustatkowała się i była szczęśliwa. I co ona mogła wiedzieć na temat hokeja czy rozgrywek NHL? Nic. Najpierw chciała sprzedać Chinooków pasierbowi (ojciec nie zostawił mu drużyny na złość, bo się nie lubili), ale że ją poniżył to zmieniła zdanie. Kobieta zmienną jest, prawda?:) Faith trochę się pogubiła kim jest. Nie jest już striptizerką, ten etap ma już dawno za sobą. Nie jest żoną Virgila i nie obraca się już w jego kręgach, bo po jego śmierci delikatnie dano jej do zrozumienia, że już nie jest tam mile widziana. Próbuje się odnaleźć w nowej sytuacji, stara się dowiedzieć jak najwięcej o hokeju a pomóc ma jej w tym nowy asystent Jules. No i jest jeszcze ON - kapitan jej drużyny hokejowej. Tyson jest przystojny i seksowny, więc co się dziwić, że spodobał się Faith? Zaiskrzyło między nimi, ale Tyson ją odrzucił, bo kariera była dla niego ważniejsza niż jakaś kobieta. Jeśli przeczytacie "Prawdziwa miłość i inne nieszczęścia" to dowiecie się czy Tyson jednak zmienił zdanie i czy drużyna zdobyła to czego pragnęła, czyli Puchar Stanleya.


Książka mi się spodobała, ale nie pochłonęłam jej w 2-3 dni jak to się zdarza z najlepszymi książkami. Moja ocena to 4/6, czyli nie żałuję, że przeczytałam, ale jakbym nie przeczytała to świat by się nie zawalił:)

sobota, 21 lutego 2015

Gosia, lat 4 i pół :)

Oto Gosia, mała ślicznotka z niebieskimi oczętami. Na taką sesję z lampami, tłami itd. to szans z Gosią nie było, ale udało się zrobić kilka zdjęć jak zajęła się czymś innym. Chociaż też ciężko było, bo jak już się oswoiła to biegała raz tu raz tam:)






czwartek, 19 lutego 2015

O różnych piłkach i autobusie ze zwierzaczkami

Dziś w Czwartkowym Cyklu Dzieciaczkowym o ulubionych zabawkach Adrianka. Oczywiście jest ich wiele i się zmieniają - nieraz to czym się bawi Adrianek kilka dni non stop później idzie w kąt, bo się znudzi:) Taka mała rada, jeśli ktoś jeszcze o tym nie wie - część zabawek chować, żeby dziecko o nich zapomniało i po jakimś czasie wyciągnąć. Ale jest wtedy radocha - prawie jak z nowej zabawki:)

A teraz przechodzimy do ulubionych zabawek.

1. Piłki. Wszelkiego rodzaju, wielkości, koloru. Takie z kolcami, gumowe czy piankowe. Wszystkie. Adrianek kocha piłki. I to już od dawna. Czyżby miał zostać piłkarzem w przyszłości?:) Długo potrafi turlać przed sobą piłkę i raczkować za nią. Albo rzucać. Takie gumowe to najlepiej jak nie są za mocno napompowane, żeby mógł je porządnie chwycić:) Adrianek lubi też piłki... jeść, ale im jest starszy tym rzadziej to robi:)








2. Autobus. Jest to jedna z ulubionych zabawek od kiedy ją dostał, czyli od Bożego Narodzenia. Autobus ma dwa tryby: albo sam jeździ po podłodze i gra (a wtedy synek za nim raczkuje) albo nie jeździ i można włączyć muzykę (kilka melodyjek). W niejeżdżącej opcji można też pobawić się we wkładanie zwierzątek w odpowiednie otwory. Przy wkładaniu wydaje dźwięki - muuu, hauhau itd. Albo dziecku nie chce się czasem szukać i wkładać odpowiedniego zwierzątka i po prostu sobie przyciska te guziczki w otworach, żeby usłyszeć odgłosy zwierząt:) Na górze jest kluczyk - można otworzyć tylną klapę i wyjąć zwierzątka i ostatnio właśnie to zainteresowało naszego syna - otwierał (z pomocą oczywiście), wyciągał ze środka jedno zwierzątko, zamykał i wrzucał zwierzątko przez odpowiedni otwór (też z pomocą). I tak w kółko:)