poniedziałek, 2 lutego 2015

Odc.1 - o co tu chodzi i o Angele w szpitalu :)

Już od jakiegoś czasu zastanawiałam się nad rozpoczęciem cyklu poświęconego książkom. Uwielbiam czytać (choć czasu teraz na czytanie niezbyt dużo przy małym dziecku) i chciałabym się dzielić z Wami moimi opiniami na temat przeczytanych książek. Może komuś również przypadnie do gustu dana książka:)
A dziś w Poniedziałkowym Cyklu Książkowym "Ocaliła mnie łza" autorstwa Angele Lieby i Herve de Chalendar. Książkę kupiłam niedawno w supermarkecie na wyprzedaży, bo zainteresował mnie opis. Akurat byłam w trakcie czytania innej książki, ale usypiałam Adrianka i sięgnęłam po"Ocaliła mnie łza", bo leżała obok. Chciałam tylko przeczytać kilka stron, żeby zobaczyć czy faktycznie mi się spodoba a wyszło na to, że przeczytałam ją w ciągu dwóch dni całą:) Co prawda to nie jest jakieś grube tomiszcze, ale mój synuś ciągle wymaga  dużo mojej uwagi i znalezienie tyle czasu na przeczytanie jej było nie lada wyczynem:) 
A teraz do sedna. Książka opowiada losy starszej kobiety Angele (autorki książki) - żony, matki, babci, kobiety w dobrej kondycji fizycznej i psychicznej. Pewnego lipcowego dnia strasznie zaczęła boleć ją głowa. Nic nie pomagało. W końcu mąż zawiózł ją na pogotowie, ale oni także nie wiedzieli skąd się wzięła taka migrena i wprowadzili ją w śpiączkę farmakologiczną, żeby na spokojnie poszukać przyczyny. Tylko najgorsze jest to, że później nie umieli jej wybudzić z tej śpiączki. Większa część książki to właśnie wspomnienia z okresu śpiączki. Straszne wspomnienia. Angele wszystko słyszała i czuła. Usłyszała jak lekarz stwierdził, że trzeba ją odłączyć od aparatury (mężowi kazał już załatwiać pogrzeb). Chyba nikt by nie chciał usłyszeć, że jest skazany na śmierć a ona nawet nie mogła zaprotestować, obronić się jakoś, wytłumaczyć. Na szczęście jakiś czas później córka zobaczyła w kąciku oka matki łzę. To ją uratowało. Jednak nadal nie można
było jej nijak wybudzić i tak leżała w szpitalu. Niestety dla autorki książki był to jeden wielki koszmar. Nieraz chciałaby wyć z bólu, ale nie mogła nawet drgnąć a co tu mówić o krzyku. Ale żeby zobaczyć co zgotował jej personel szpitala musicie przeczytać książkę. Ja przeczytałam, nie żałuję czasu z nią spędzonego, współczuję autorce i mam ogromną nadzieję, że ani mnie ani kogokolwiek z mojej rodziny nic takiego nie spotka. Moja ocena to 5/6. Polecam:)

5 komentarzy:

  1. Czasami tak jest, że książka pochłonie nas bez końca. Doczytując do końca czuje się żal, że to już koniec. Mam kilka takich tytułów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To proszę o podrzucenie jakiegoś tytułu - może się skuszę :)

      Usuń
    2. Barbara Rybałtowska i cała seria "Bez pożegnania" , "Szkoła pod Baobabem" , "Koło graniaste", "Mea culpa" , "Czas darowany nam" i ostatnia której jeszcze nie czytałam "Jak to się skończy"
      Płakałam strasznie przy jednej z części, śmiałam się. Książki pełne emocji.
      Polecam też Dana Browna choć to zupełnie inna tematyka trzyma w napięciu do ostatniej strony.
      I jeszcze jedna "Dziewczynka w czerwonym płaszczyku" Romy Ligockiej

      Usuń
    3. Dziękuję Sylwia za tytuły. Jeśli gdzieś je znajdę to na pewno przeczytam.

      Usuń
  2. Lubię czytać , ale nie mam teraz na to zbytnio czasu : ( . Czekam na kolejny post .
    + Obserwujemy ? , daj znać u mnie : lublins.blogspot.com . Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń